Czy od niewielkiej kwoty można rozpocząć inwestowanie i czy to da nam rzeczywisty i policzalny zysk? Oczywiście, że tak, w końcu nie bez powodu mówi się, że jeden zaoszczędzony grosz zaczyna pracować na nasz sukces finansowy. Skoro tak jest, to dlaczego ciągle tak niewiele osób korzysta z tej możliwości?
Mała kwota, wielka praca
Najczęściej problem zamrożonych, bądź roztrwonionych małych oszczędności polega na tym, że wydają się one nam całkowicie niewartościowe. Tymczasem, gdybyśmy zrobili roczny bilans tych małych oszczędności, które zostały zmarnowane okazałoby się, że była by to całkiem okrągła suma pieniędzy.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której co miesiąc odkładamy 50 złotych. Niby niewiele, a jednak w skali roku to już 600 złotych. Jeśli regularnie, ta nadwyżka wędrowała na otwartą lokatę miałaby szansę na wzrost. Podobnie, gdybyśmy zdecydowali się na tzw. fundusze inwestycyjne, które umożliwiają start nawet tym osobom, które dysponują naprawdę niewielkimi możliwościami początkowymi.
Nie wierz w wygraną!
Granie w popularnych grach liczbowych to nie jest inwestycja, a sprzeniewierzenie pieniędzy. Naturalnie, są tacy, którzy sięgają po miliony, ale odpowiedzmy sobie szczerze, ile takich osób znamy?
Lepszym pomysłem dla tych, którzy lubią aktywność i dbanie o swoje zainwestowane pieniądze jest kupowanie i sprzedawanie. Konkretnie rzecz ujmując, obserwuje się coraz większe zapotrzebowanie klientów na unikaty z minionych epok. Bardzo często można je znaleźć na targach starci czy w piwnicach naszych babć. Oczywiście, tego rodzaju inwestycja wymaga właściwego rozpoznania rynku i znajomości tematyki.
Miłośnicy pieniędzy w skarbonce powinni zainteresować się inwestowaniem w waluty, ale tutaj uwaga, nie wszystkie okażą się „złotą świnką”. Analitycy finansowi wskazują, że należy wystrzegać się euro i franka, za to zdecydowanie wymieniać złotówki na dolara, który w 2016 roku okaże się dla oszczędnych inwestorów bardzo dobrą inwestycją, która odwdzięczy się sowitą górką premii za regularność.